Tak, tak całe ciało ma swój własny rytm dobowy to i skóra twarzy go ma. Podróże międzykontynentalne dokładnie pokazują, że nasz organizm nie lubi zmian raz ustalonego rytmu. Dlaczego tak jest? Ponieważ skóra ma swoje określone czasy regeneracji, podziału komórek i tworzenia warstwy ochronnej. Aby jej nie przeszkadzać, a wręcz wspierać powinniśmy się do tego rytmu dostosować.
Gimnastyka poranna
Zaczynamy od szklanki ciepłej wody. Zawsze. A potem patrzymy w lustro i… już wiadomo, co trzeba zrobić. Ponieważ rano budzimy się zwykle z opuchnięciami – przyda się krótka sesja jogi twarzy, która pomoże w utrzymaniu jędrności i świeżości skóry. I naprawdę wystarczą już 3 minuty każdego ranka. Oto ćwiczenia, jakie proponuje trenerka jogi twarzy Olga Szemley z Yogattractive (przedstawiałam Olgę tutaj):
Ćwiczenie nr 1: Zwalczanie opuchlizny i doliny łez: Ułóż wnętrze dłoni na czole i unieś mięśnie i skórę. Następnie szybko mrugaj 50-100 razy.
Ćwiczenie nr 2: Pięknie zaznaczone policzki i zredukowane bruzdy nosowo-wargowe: Wsysaj mocno policzki i tak wytrzymuj 3×30 sekund. Wersja trudniejsza: wessij policzki, a następnie napinaj i unoś je z uśmiechem w oczach. Zabezpiecz kurze łapki.
Ćwiczenie nr 3: Zwalczanie podbródka i odmładzanie owalu twarzy: Wyciągnij szyję, wysuń brodę i rób nią ruch zagarniający do góry, szukając maksymalnego napięcia mięśni (koparka). Zrób 15 powtórzeń.
Poranny masaż
Warto pamiętać, że rano skóra z trudem wchłania składniki pielęgnacyjne. Jest mniej przepuszczalna ze względu na większą spoistość komórek naskórka. Możesz pomóc jej w tym zadaniu krótkim, aktywującym automasażem. Oto jak go skutecznie wykonać:
Najpierw delikatnie umyj skórę, bo w nocy “wypociła” toksyny. Tu idealnie sprawdzi się bezzapachowy olejek micelarny, na przykład remineralizująca Ambrozja do Mycia i Demakijażu. Zawsze po oczyszczeniu następuje tonizacja, antyoksydacja i zapobieganie przebarwieniom. Od tych zadań jest Nektar Tonizująco – Wygładzający. Działa również jak napinający booster. Możesz warstwowo zastosować jeszcze jedno serum, na przykład wielofunkcyjne peptydy i kwas hialuronowy. O poranku nie stosujemy peelingów, ponieważ nasza warstwa hydrolipidowa ma przez cały dzień stanowić ochronę naskórka. I dopiero po takiej pielęgnacji pora na szybki, energiczny masaż czyli silne oklepywanie szyi i buzi, użycie jeżyków do akupresury lub rollera.
Krótka przerwa południowa
W ciągu dnia pracujemy my i równie pilnie pracują także nasze gruczoły łojowe. Jeśli mamy skórę tłustą lub z tendencją do przetłuszczania się – pracują jak prawdziwi prymusi. Będą w trakcie spotkań, czy przy biurku, niewiele zdziałamy, ale zawsze możemy mieć pod ręką puder mineralny lub specjalny pyłek, np. z widłaka, którym zmatowimy skórę. Pomoże nawet zwyczajna chusteczka higieniczna do wytarcia, lub odciśnięcia nadmiaru sebum.
Relaks weekendowy
W weekendy, kiedy nie pracujemy, dajemy skórze więcej uwagi. Dobrym pomysłem jest np. kąpiel parowa z pokrzywy, a następnie peeling i maska z glinki. Dlaczego wolny dzień w południe? Połowa dnia to idealny moment na regulację pracy gruczołów łojowych. Popołudnie to także wyższy próg bólu – możesz więc łatwiej przeprowadzić dość nieprzyjemne zabiegi takie jak depilacja, regulacja brwi czy manualne oczyszczanie twarzy.
Wieczór jest dla nas
Nie tylko dla skóry wieczór jest najważniejszy. To czas odpoczynku dla duszy i ciała. Kiedy zapada zmierzch skóra przygotowuje się do nocnej regeneracji i chłonie wszystko co na nią zaaplikujesz. To właśnie wtedy zwiększa się absorpcja składników aktywnych, które łatwo przenikają do głębszych warstw naskórka ze względu na rozluźnienie się wiązań komórkowych. Następują podziały komórek i naprawa uszkodzeń powstałych w ciągu dnia. Wieczorem bądźmy dla nasze skóry szczególnie troskliwi i czuli.
Po dokładnym oczyszczeniu, na przykład olejem micelarnym, tonizujemy twarz, szyję, dekolt i dłonie. Teraz dopiero, na tak przygotowaną skórę nakładamy coś smakowitego (dla niej – będzie to kochać) czyli retinoidy. Nowoczesna ich forma, czyli HPR – dodatek kultowego bakuchiolu czy koenzymu Q10 sprawiają, że można je stosować codziennie. I mając już wszystko, co cene zaaplikowane, ćwiczymy kilka minut. Wszystko po to, by nie mieć obrzęków i poprawić mikrocyrkulację krwi. Olga Szemley proponuje zaledwie 3 minuty jogi twarzy.
Ćwiczenie nr 1: Rozluźniona żuchwa, prewencja chomików: naciskaj silnie czubkiem języka na górę podniebienia, przytrzymaj 5 sekund, a potem pod dolnymi jedynkami, wypychając brodę do przodu – również 5 sekund. Ćwiczenie powtórz 3-5 razy.
Ćwiczenie nr 2: Spokojne czoło, wysokie łuki brwiowe: ułóż wnętrze dłoni na czole, unieś nimi mięśnie i skórę, spójrz maksymalnie w dół. Zmruż oczy patrząc na podłogę i wytrzymaj tak 3×30 sekund, czując lekkie drżenie powiek.
Ćwiczenie nr 3: Odpoczynek dla oczu: zamknij oczy i zrób parę ruchów gałkami ocznymi w pionie i w poziomie, a potem „napisz” nimi: „Dziękuję za ten dzień” albo inną krótką afirmację.
Ćwiczenie nr 4: Jeżyki: jeśli znajdziesz chwilę, nawet podczas oglądania wiadomości czy filmu, weź intuicyjne jeżyki do akupresury i rozmasuj spięte strefy buzi, a także kark i głowę.
A na koniec popatrz znowu w lustro i pomyśl: zasługuję na troskę. Lubię siebie. Będę o siebie zawsze dbać. Możesz sobie kupić pierścionek i zaręczyć się sama ze sobą. Ja tak ostatnio zrobiłam. I obiecałam sobie, że będę sobie wierna do końca życia. Polecam! Troska o siebie sprawdza się w życiu, także w pielęgnacji.