Tak. Nie Nowy jork, nie Sydney, nie Paryż. Tylko Gruzja i jej niesamowity Paragraph. A naprawdę, niewiele miejsc mnie zaskakuje.
Przede wszystkim zaskoczyło mnie samo Tbilisi. Poleciałam tam z przyjaciółką. Nie mamy ciągot do luksusu, raczej jesteśmy harcerkami, włóczykijami, dlatego stolica Gruzji trafiła w nasze serca. Ot – uroczy pierdzielniczek. Miks kultur, serdeczność ludzi – ideał. Jednak hotel, w którym przyszło nam kilka dni mieszkać przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania.
Najwyżej położone atrakcje czyli SPA i bar
Tu obie odpłynęłyśmy. Zabiegi, masaże, relaks, strefy odpoczynku, położenie na dachu i widoki na wzgórza Tbilisi były fantastyczne. Ale, uwaga, jeszcze wyżej jest bar. Widok na panoramę miasta to nic. Dodatkowo – fantastyczne przekąski i drinki. Obie stwierdziłyśmy, że pracuje tu niebywały mistrz barmańskich sztuczek.
Pokoje i lobby
Ten hotel to perła Kaukazu. Ma ogromne, piękne pokoje z gigantycznymi łazienkami. Nie znalazłam niczego, czego mogłabym oczekiwać od hotelu, a czego bym nie znalazła w Paragraph Freedom Square. A do tego mamy genialną lokalizację w centrum Tbilisi. Tuż obok znajdują się liczne atrakcje, takie jak Plac Wolności w Tbilisi, Państwowy Teatr im. Rustawelego i Narodowy Teatr Opery i Baletu w Tbilisi. Lotnisko Lotnisko Tbilisi oddalone jest o 15 km.
Restauracje hotelowe
W sumie mogłybyśmy nie wychodzić na zewnątrz, ponieważ karmiono nas tam w sposób wyjątkowy. W hotelu jest pięć restauracji. Najbardziej zachwyciła nas restauracja na parterze, gdzie obsługa kelnerska i same smaki były po prostu wybitne. Mieszkanie w takim miejscu to czysta rozkosz. Obie zgodnie stwierdziłyśmy, że latając po świecie i bywając w naprawdę pięknych miejscach, takiego hotelu jeszcze nie widziałyśmy. Hotel Paragraph Freedom Square w Tbilisi należy do sieci Marriott.
Im więcej mam lat, tym temat urody jest ważniejszy. Wymaga pracy, uważności i dbałości. Tym chętniej o tym piszę.
