Hyundai Santa Fe – kobiece oczekiwania spełnione :)

Są samochody, które próbują nam coś udowodnić – siłę, niezależność, nowoczesność. A są też takie, które po prostu robią swoje, bez zbędnego zadęcia. Hyundai Santa Fe należy do tej drugiej kategorii. To duży SUV z duszą – zaprojektowany z myślą o komforcie, bezpieczeństwie i życiu w biegu. Takim, które znają kobiety – łączące pracę, dom, dzieci, zakupy i szybkie weekendowe wypady, najlepiej wszystko naraz. Znam to…. z własnego życia…

Nowoczesna sylwetka z pazurem
Zacznijmy od tego, że Santa Fe w nowej wersji wygląda… stylowo. Nie „futurystycznie” na siłę, nie przestylizowanie sportowo, tylko właśnie – stylowo. Lekko kanciasta linia nadwozia daje mu nieco outdoorowego charakteru, ale to nie znaczy, że nie pasuje pod biurowiec w centrum. Z przodu dominuje masywny grill, światła LED w kształcie litery „H” (symboliczne: od Hyundai?), a całość sprawia wrażenie auta, które wie, dokąd zmierza. I zabierze Cię tam wygodnie, pewnie, bez dramatu.

Wnętrze jak pokój dzienny
Wsiadasz do środka i od razu czujesz różnicę. Przestrzeń. Światło. Komfort. Wnętrze nowego Santa Fe przypomina bardziej nowoczesne studio niż wnętrze SUV-a. Tapicerka z przyjemnych w dotyku materiałów (dostępna również w wegańskich wersjach), przemyślane schowki i wygodne, szerokie fotele. Z przodu – dwa duże wyświetlacze: jeden za kierownicą, drugi centralny – intuicyjny, szybki, obsługiwany dotykiem i głosem. Jest też miejsce do ładowania telefonu bez kabli, masaż w fotelu kierowcy (w wyższych wersjach) i podgrzewanie siedzeń dla pasażerów z tyłu. Tak – Twoje dzieci też mogą być rozpieszczane.

Dla kogo to auto?
Dla mamy trójki dzieci? Tak – bo Santa Fe oferuje wersję 7-osobową, w której każdy ma miejsce na nogi.
Dla kobiety, która pracuje z laptopem na kolanach i spotyka się z klientami w trasie? Też – bo z tyłu znajdziesz gniazda USB, podłokietnik jak w samolocie i ciszę, która pozwala się skupić.
Dla podróżniczki z psem i deską SUP? Zdecydowanie – tylna klapa otwiera się automatycznie, bagażnik jest ogromny (ponad 700 litrów w wersji 5-osobowej), a napęd na cztery koła w wersjach HTRAC pozwala bez stresu wjechać na leśny parking przy jeziorze.

A jak to jeździ?
Santa Fe nie jest autem sportowym – i całe szczęście. Jego moc (od 180 do ponad 270 KM w zależności od wersji) nie służy do popisów, tylko do płynnej, spokojnej jazdy. Hybryda? Proszę bardzo – oszczędza paliwo w mieście. Diesel? Nadal dostępny. Plug-in? Jeśli chcesz ładować go z gniazdka. Auto prowadzi się pewnie, cicho i bardzo komfortowo – idealne do codziennych dojazdów, ale też dłuższych tras. Parkowanie? Pomagają czujniki, kamera 360 stopni i system automatycznego parkowania – tak, on sam wjedzie w miejsce, na które Ty nawet byś nie spojrzała.

Bezpieczeństwo? Na pierwszym miejscu
Santa Fe ma całą armię systemów bezpieczeństwa – od asystenta martwego pola, przez utrzymywanie pasa ruchu, aż po system ostrzegania o zmęczeniu kierowcy. Spokojnie – nawet jeśli Twój dzień był dłuższy niż lista zakupów przed komunią, auto pomoże Ci bezpiecznie wrócić do domu. A jeśli masz dzieci, docenisz ostrzeżenie o otwartych drzwiach, kontrolę pasażerów z tyłu i blokadę otwarcia drzwi przy nadjeżdżającym rowerzyście.

Tu w podróży Santa Fe z widokiem na reklamę… Santa Fe


Hyundai Santa Fe to SUV, który rozumie współczesną kobietę – nie dlatego, że próbuje się przypodobać, tylko dlatego, że odpowiada na realne potrzeby. Jest wygodny, bezpieczny, przemyślany i piękny – w sposób, który nie krzyczy, ale buduje zaufanie. Dla wielu kobiet będzie nie tylko samochodem, ale też mobilnym domem, biurem i miejscem, gdzie można złapać chwilę oddechu między jednym a drugim „muszę”.

To auto jest już jakiś czas na rynku… ale myślami często do niego wracam. Te chwile, kiedy nim jeździłam były wygodne i miłe. I nie wiem ile razy mnie zaczepiano i podpytywano, jak się jeździ…

Warto. Serio. Nawet jeśli wcześniej nie myślałyście o SUV-ie.

Cała rodzina czuła się w Santa Fe doskonale!
bellateca
bellateca

Im więcej mam lat, tym temat urody jest ważniejszy. Wymaga pracy, uważności i dbałości. Tym chętniej o tym piszę.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *