Znawcy botaniki uważają, że magnolie to jedne z najstarszych roślin na świecie, co może oznaczać, że ich zapach znały prehistoryczne gady. Dziś na świecie mamy około 200 gatunków tych niesamowitych kwiatów i oczywiście wiele rodzajów perfum o tym cudnym aromacie. Ja mam swoje ukochane – Frederic Malle „Eau de Magnolia”.

Poza tym, że chyba każde perfumy tej marki wywołują mój zachwyt, zapach magnolii podany w tej wersji jest zarówno słodko pudrowy, jak i zimny i świeży. To wszystko dzięki sztuczce perfumiarza, który go stworzył, czyli Carlosa Benaima – włączył on do nuty serca wetywerię z grejpfrutem. Wyszła kompozycja ciepła, ale z pazurem, idealna na letnie, słoneczne dni – jakie mam nadzieję zostaną już z nami na dłużej.

To mój ideał, ale uwaga – magnolia jest wyczuwalna w największych perfumowych hitach, takich jak słynny „J`Adore” Diora, „Miracle” Lancome i „Allure” Chanel. Są i takie, które są kwintesencją tego kwiatu – jak „Beautyful Magnolia” Estee Lauder, Acqua di Parma „Magnolia Nobile” lub Jo Malone „Star Magnolia Cologne”. Co takiego uwodzi w zapachu magnolii? Subtelna słodycz. Tak samo dobrze pachnie na kobietach jak i na mężczyznach. Często magnoliowe zapachy są określane jako unisex. Częściej jednak wybierają je kobiety, pewnie ze względu na tę słodycz.