Od kiedy w ogóle interesuje się kosmetykami i beauty słyszę zawsze jedno – KREM Z FILTREM! Oczywiście całe lata to olewałam, wiedząc, że czy go użyję, czy go nie użyję i tak opalę się na czerwono albo wcale (siostry o jasnej karnacji w raczej różowych tonach łączmy się w bólu…). Kiedyś nawet, podczas podróży do Afryki nos spalił mi się w jeden dzień tak bardzo, że stopiła mi się na nim skóra, super sprawa. W każdym razie SPF był dla mnie raczej traumą z czasów dziecięcych, 5 minutami obsmarowywania całego ciała przez rodziców mazią, do której przyklejał się piasek, dzielących mnie i zbiornik wodny, do którego chciałam już usilnie biec. Niechęć została po czasy nastoletnie i skończyła się tak naprawdę w zeszłym roku, gdy zaczęłam wchodzić w moje lata 20 i myśleć dużo o profilaktyce przeciwzmarszczkowej i o tym jak utrzymać jak najdłużej cerę w tak świetnym stanie jak jest teraz. Każda gwiazda, youtuberka, beauty guru po 40, z cerą jak 20 latka, zapytana jakim cudem odpowiada SPF. Chcąc nie chcąc niestety trzeba go nosić nawet przy zachmurzeniu i nawet w zimę. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo negatywnie promieniowanie UV wpływa na naszą cerę.
Warto pamiętać, że promieniowanie UV oddziałuje na komórki naskórka, skóry właściwej oraz na nasz układ immunologiczny, co razem z innymi powszechnie występującymi czynnikami uszkadzającymi prowadzi do przyspieszonego starzenia się skóry (fotostarzenie) oraz może sprzyjać rozwojowi stanów przed- i nowotworowych. Spośród pozostałych czynników działających destrukcyjnie na komórki ludzkiego organizmu warto wymienić m.in. coraz większe zanieczyszczenie środowiska; styl życia (pośpiech, brak należytego odpoczynku i snu, palenie tytoniu) oraz niską jakość produktów odżywczych. Nadmierny wpływ promieniowania UV na skórę może doprowadzić do powstawania tzw. przewlekłego stanu zapalnego nie tylko skóry, ale też innych narządów. Powstaje on pod wpływem różnych czynników stresogennych oraz destrukcyjnego działania UV – piszą specjaliści z La Roche-Posay…
https://www.laroche-posay.pl/artykul/promieniowanie-uv-a-kosmetologia/a37649.aspx
Stwierdziłam więc, że się przemogę i znajdę w końcu krem dla siebie.
Vichy Capital Soleil SPF 50+ Mattifying 3-IN-1

Używałam tego kremu z filtrem rok. Jako posiadaczkę, niestety, tłustej cery bardzo zaciekawiło mnie jego potrójne działanie i muszę przyznać, że jest to naprawdę dobry filtr. Ciężko opisać jak to działa, ale od razu po nałożeniu go na skórę czujesz różnicę – jakby nieco chłodził twarz. Nie dość, że skóra się mniej świeci, to dodatkowo czuje się po nim świeżo! Mój były chłopak też go zawsze uwielbiał i sam prosił o „ten krem co chłodzi” :^))
La Roche-Posay ANTHELIOS 50 SPF Invisible Fresh Mist

Tego filtru w spreju używam dopiero od jakiegoś miesiąca i jestem z niego mega zadowolona! Poleciła mi go przyjaciółka, a jej poleciła jej przyjaciółka, a ja zawsze ufam takim przyjaciółkowym poleceniom kosmetyków. Faktycznie jest matujący i leciutki, a do tego ładnie pachnie. Mogę go totalnie polecić wszystkim unikających ciężkich, zapychających kosmetyków na twarz.
SVR Sun Secure Blur SPF 50

Używałam tego kremu przez dłuuuuugi czas, ma niesamowicie ciekawą konsystencję i faktycznie daje niesamowity efekt optycznego wygładzenia. Coś jak baza Porefessional od Benefit. Taki mus blurujący. Bardzo polecam na skórę z większą widocznością porów czy niedoskonałości. Nie robi może tyle co jakikolwiek krem BB, ale serio warto dać mu szansę jako np baza pod podkład.
Avene SPF 50 Tinted Mineral Fluid

Jeżeli czujesz, że potrzebujesz dodatkowego coverage – I got you covered ;)). Ten mineralny fluid od Avene przewinął się parę razy w mojej szufladzie i byłam z niego całkiem zadowolona! Osobiście wybieram raczej te kremy bez koloryzacji, bo na mojej skórze nie wyglądają one nigdy dobrze, ale kilku moich znajomych go testowało i wszyscy mówią, że super. Jest nawet wodoodporny przez 80 minut, więc jak wysypie się na wakacje i crush chce Cię zabrać do wody, to nie masz czego się obawiać!