Kiedy myślę o kawie w filiżance czuję rozluźnienie a jednocześnie lekkie pobudzenie – jak to przy kofeinie. Gdy jednak pojawia się myśl o kawowych kosmetykach jest już tylko błogość. Mogę ich używać codziennie i zawsze powodują u mnie odprężenie – podobnie jak kawowe lody czy tiramisu. Zapach kawy to po prostu przyjemność. Przedstawię tu kilka pielęgnacyjnych, pachnących kawowych skarbów. I ostrzegam – sprawdzisz – uzależnisz się.

Perfumy
Pierwsze moje kawowe perfumy i od razu miłość do grobowej deski – „Intense Cafe” marki Montale. Pojawiły się na rynku w 2013 roku i od tamtej pory mają coraz więcej fanów. Co totalnie rozumiem, bo sama, gdy powąchałam je po raz pierwszy, zdołałam jedynie wydusić jedno słowo: „wow”! Zapach kawy miesza się w nich z różą, wanilią i białym piżmem. Otula i uspokaja. Sześć lat później Montale wyprodukowało inną wersję swojego słynnego zapachu o nazwie „Ristretto Intense Cafe”, jeszcze intensywniejszą i bardziej wytrawną. Jeśli pierwszy zapach można porównać do kawy z mlekiem to drugi jest raczej mocna czarną. Oba piękne. I co ważne, mimo że to zapachy niszowe ich ceny nie przebijają sufitu.

A jeśli o mocnej kawie… musicie poznać zapach „Intoxicated” Kiliana Hennessy’ego: jest jak filiżanka jedwabistej, mocnej tureckiej kawy. Do tego znajdziecie w nich zielony kardamon, cynamon i aromatyczną gałkę muszkatołową. Oszałamiające zestawienie.

Z innych kawowych perfum intrygująco pachnie Tiziana Terenzi „Delox” – kto lubi mniej kawy, a więcej mleka i wanilii – polubi ten zapach. Jest bardzo intensywny i trwały i supersłodki. Mocny i uwodzicielski, a także posiadający w składzie nuty kawy jest słynny zapach „Opium” YSL a także niesamowity „Black Phantom” marki Kilian. W tym ostatnim, obok kawy znajdziecie czekoladę, rum i karmel. A także jedwabisty migdał. Kto chce mniej słodko, a bardziej przyprawowo – temu spodoba się „Golden Dallah” marki Xerjoff, pełen kawy, kakao, przypraw, orzechów i piżma.

Peelingi i inne cuda na bioderka
Kawosze mają szczęście. Sklepy uginają się od kofeinowych specjałów. Duży wybór znajdziemy na półce z peelingami. Uwielbiam Body Boom, taki w saszetkach 30 g. Pachną jak włoska kawiarenka. Marka BioLove też ma świetny i pięknie pachnący kawowy scrub, oraz Nacomi – cukrowy z kawą, aromatyczny i wydajny. Oczywiście od lat wiemy, że kofeina, pobudzając krążenie krwi, pomaga w zwalczaniu cellulitu. Wiele produktów ujędrniających ma ją w swoim składzie. Na przykład słynny i ceniony przez wiele moich koleżanek Elancyl. Ja lubię aromatyczne ujędrniające masło do pośladków z kofeiną i olejkiem kokosowym, a także modelujące serum do ciała z linii Healthy Body Diet marki Soraya – oba mają kofeinę, a ta ostatnia dodatkowo olej z awokado, który regeneruje i nawilża skórę.

Marka Bielenda poszła w jeszcze większe ułatwienie nam życia i przygotowała Aktywna maskę w płacie na pośladki i uda – ujędrniającą z linii Anti-Cellulite! Jej receptura bazuje na odpowiednio dobranych, antycellulitowych składnikach aktywnych: kofeinie właśnie, ale też kwasie hialuronowym, taurynie i szypie polnym.

Na włosy
Skoro kofeina podkręca krążenie krwi to wpływa tym samym na lepsze odżywienie cebulek włosowych – a to oznacza jedno – kawowe szampony, odżywki i wcierki. Wiele jest takich dla mężczyzn, ale i kobiety znajdą coś dla siebie. Ciekawe są produkty firmy Amco – na przykład O`Right szampon kofeinowy, zrobiony z kawy z recyklingu. Na półkach Rossmana znajdziecie kofeinową linię Isana. W sieci – marki Good Vibes, drOrganic lub Nox. Kiedyś marka Herbal Essences tez miała pięknie pachnący kofeinowy szampon.
Oczywiście oczy
Pobudzone krążenie oznacza mniejsze opuchnięcia i obrzęki. Dlatego kofeinę tak często znajdujemy w kremach pod oczy. Nieustająco używam porannego boostera (z kofeiną) marki SVR – Ampoule Refresh, ale latami uwielbiałam też Clinique i Shiseido. Od wiosny testuję też krem pod oczy Miya, który ujędrnia i nawilża, bo poza kofeiną, która niweluje obrzęki, ma też w składzie wyciąg z kwiatów jeżówki elektrycznej: nazywany roślinnym botoksem, zmniejsza widoczność linii i zmarszczek, wygładza, ujędrnia. Dermika także na świetną pielęgnację z kofeiną – szczególnie wygładzająco-nawilżający krem pod oczy i na powieki z linii Skin Genesis. Wyraźnie zmniejsza opuchnięcia i rozjaśnia. Formuła łączy ekstrakt z mchu, wulkaniczną wodę termalną z energizującą kofeiną oraz rozświetlającymi pigmentami, które wzmacniają efekt promiennej i świeżej skóry. Moje przyjaciółki lubią też Nuxe Crème Prodigieuse Boost – muszę sprawdzić, ale kofeina w składzie mówi sama za siebie. Mam do sprawdzenia jeszcze jeden hit, który uwielbiają moje znajome – The Ordinary – Caffeine Solution 5% + EGCG – Serum Pod Oczy z Kofeiną i Zieloną Herbatą. Już sama nazwa wskazuje, że kawa działa tu mocno.

DIY
Kosmetyki z kawą możemy zrobić też sami w domu. Chociażby w ramach idei „zero waste” – mieszać kawowe fusy i robić własnoręczne peelingi. Wśród naturalnych kosmetyków do ciała z kawy najpopularniejsze są właśnie scruby. Drobno mielone ziarenka sprawdzają się jako mechaniczni złuszczacze, ale ważna jest też sama kofeina, która pobudza skórę, poprawia jej ukrwienie i jędrność. Aby zrobić taki peeling zalewamy wrzątkiem kilka łyżek zmielonej kawy i zaparzamy. Gdy przestygnie, dodajemy do niego cokolwiek, co pomoże idealnie rozprowadzić na skórze fusy. Może to być zwykły żel pod prysznic, ale ja używam gęstej śmietany lub oliwy z oliwek. Pięknie pachnie, ujędrnia i odżywa skórę. Jeśli użyjemy bardzo gęstej śmietany – powstanie świetna maseczka na twarz. Nakładamy ją na 20 minut. Odświeża i oczyszcza, pomaga przy trądziku.
Na opuchnięte oczy kawa jest wspaniałym lekarstwem. Kofeina, jak już pisałam, rozszerza naczynia krwionośne i pobudza przepływ krwi. Dlatego właśnie pomaga na opuchliznę i cienie pod oczami. Na 5-10 minut nakładamy nasączone kawą waciki pod oczy albo po prostu fusy. Idealnie byłoby moczyć waciki w mrożonej kawie – dodatkowo doszedłby efekt chłodzenia, co przy obrzękach jest najlepsze.
Kto kocha zapach kawy ten ma szeroki wachlarz możliwości. W dodatku z poczuciem, że nie chodzi tu tylko o przyjemność, ale o realne działanie ujędrniające i prozdrowotne. Przyjemne i pożyteczne.
