Naturalne piękno własnymi rękami

Spotkałam Olgę Szemley w kinie. Siedziałyśmy obok siebie na pokazie filmu o Vivienne Westwood. Od początku mnie zaciekawiła – Olga, nie Vivienne:). Siedziała obok mnie kobieta piękna, wyprostowana, z niezwykła gracją. Z błyskiem w oku. Okazało się, że Olga jest instruktorką jogi twarzy. Miała tak niesamowitą energię, że postanowiłam podpytać ją… jak to robi, że wygląda olśniewająco. Na szczęście znalazła czas i opowiedziała mi o swoich rytuałach. Jest niezwykłą inspiracją!
Olga pisze na swojej stronie yogattractive.pl, że jej metoda jogi twarzy powstała dzięki badaniom rytuałów pielęgnacyjnych kobiet na pięciu kontynentach. Proponuje szacunek dla własnych, unikalnych rysów i wszechstronnie pielęgnacyjne działania, które nie tylko upiększają, ale wspomagają zdrowie i nierzadko są terapią dla duszy. A jak wygląda dzień samej autorki tej metody?

„O poranku, zanim wstanę z łóżka i otworzę oczy, robię ćwiczenia wzmacniające wzrok. W Chinach ludzie robią je od 50 lat. Z zamkniętymi oczami „patrzę” skrajnie w lewo, potem w prawo, do góry i na dół, po przekątnych i na koniec robię ósemki. I tak po 5 razy w każdą stronę. Dopiero wtedy otwieram oczy.

Od lat stawiam na nutrikosmetykę i głęboko w nią wierzę. Nasz organizm potrzebuje dostarczania mu odpowiednich dawek mikroelementów, witamin i innych składników, o które trudno w produktach spożywczych. Moim podstawowym suplementem jest pitny kolagen. W dzisiejszych czasach niewiele go mamy w diecie. Stworzyłam taki w maksymalnej możliwej dawce i z niezbędnymi dla skuteczności kofaktorami (można go znaleźć na stronie yogattractive.pl). To znany, płynny budulec skóry, mięśni i układu kostnego. Doskonale wpływa na cerę, oczy, włosy i ogólną elastyczność ciała. Do tego wypijam wodę z cytryną i odrobiną octu lub soli, zamiennie – to dla jak najlepszego nawodnienia.

Pitny kolagen i kwas hialurynowy Yogattractive

Rano zawsze myję twarz produktem bez detergentów – naszą Ambrozją do Mycia i Demakijażu. Poranne oczyszczanie jest konieczne, ponieważ nocą potrafimy wypocić dużo toksyn i one zostają potem na skórze. Następnie tonizuję skórę, co jest niestety często pomijaną czynnością. Należy zakwasić cerę, by była optymalnie chroniona i przygotowana do przyjęcia pielęgnacji. Ja mam w jednej butelce tonik i serum. To mój poranny Nektar Tonizująco-Wygładzający. Ewentualnie można tonizować skórę octem organicznym wymieszanym z wodą.

Kwas hialuronowy Yogattractive

Po zastosowaniu Nektaru używam czystych peptydów zmieszanych z 5% Kwasem Hialuronowym w formie serum. Każde serum, które jest wodne należy wmasować lub wklepać. Zawsze o tym pamiętam. Do tego roller galwaniczny (taki, gdzie igiełki nie przebijają skóry), który pobudza fibroblasty, rozluźnia napięcie mięśniowe, jonizuje skórę i przeprowadza głębiej cenne składniki serum. Na tak przygotowaną skórę nakładam już tylko krem z filtrem (lubię markę SVR, kiedyś sprawdził mi się też Pharmaceris 100) i ewentualnie makijaż.

Czasami stosuję osobno kwas hialuronowy z odrobiną olejku. Mam wśród swoich produktów Yoattractive czysty kwas 5%. Kwas hialuronowy występuje w każdym organizmie. Odpowiada za nawilżenie i jest budulcem tkanki łącznej. U człowieka znajduje się w skórze, oku i stawach, a jego najważniejszą funkcją jest wypełnianie przestrzeni komórkowych wiązaniem wody. Ważne, by w naszym produkcie do pielęgnacji były najaktywniejsze formy kwasu: o ultraniskiej masie cząsteczkowej 3000-5000 DA (ULMW) – wtedy cząsteczki z łatwością przenikają do głębszych warstw skóry, gdzie zatrzymują wilgoć, pęcznieją i wypełniają zmarszczki od wewnątrz. Obok ultraniskiej masy przyda się też kwas niskocząsteczkowy (LMW)- ponieważ wnika w warstwę rogową naskórka silnie ją nawilżając od wewnątrz oraz wielkocząsteczkowy (HMW) – tworzy na powierzchni naskórka delikatny, ochronny film, zatrzymujący wilgoć. Powinien być skoncentrowany do 5% (to maksimum) tak, aby 2-3 jego gęste krople, wraz z 2-3 olejku, zmieszane w dłoni stanowiły super krem na całą twarz i szyję.

Wszystkie produkty na yogattractive.pl

Mieszam kilka kropelek kwasu z olejkiem, koniecznie zimnotłoczonym. Lubię mieszanki olejków, ponieważ to idealny pakiet pielęgnacyjny o różnych wielkościach cząsteczek i różnych składnikach, z których każda ma swoje osobne zadanie. Stąd w składzie Bazy Olejowej Premium mamy olej z sezamu o małych cząsteczkach, który wnika bardzo głęboko, winogronowy – bogaty w ceramidy i wiesiołek bogaty w witaminy A i E. Ostropest to również kopalnia cennych składników, więc nie mogło go zabraknąć. Cera jest po nich jedwabista i nietłusta. Ogólną zasadą jest stawianie na produkty lokalne. I tak lepsza jest oliwa z oliwek niż z opuncji figowej, która długo podróżowała i spędziła wiele godzin na płycie lotniska w różnych temperaturach.

Rano robię dosłownie kilka ćwiczeń twarzy, nawet w windzie i aucie. 5 minut naprawdę wystarczy. Ważne jest, by nie ćwiczyć wciąż tego samego, tylko zmieniać treningi. Znajdziecie je na moim kanale YT. Co drugi dzień robię automasaż z użyciem jeżyków. To świetna terapia akupresurą, dzięki jeżykom możemy głęboko wymasować owal twarzy, zmarszczki na czole i opuchlizny wokół oczu. Kiedy się śpieszę poświęcam temu chwilkę, gdy oglądam serial… wtedy zwykle około 30 minut. Podobnie wieczorem, podczas oglądania serialu (mama może np podczas oglądania bajki z dzieckiem) staram się jednocześnie masować buzię, dłońmi lub jadeitowym gua-sha.

Po 17.00 w całym organizmie ruszają procesy regeneracyjne. Co dwa-trzy tygodnie to czas na domową mezoterapię. Używam naszego Dermo Pena Q1, przed zabiegiem na przygotowaną skórę nakładając Peptydy. Mikronakłuwanie daje niezwykłe efekty. Stymuluje produkcję kolagenu oraz elastyny, pobudza produkcję macierzy międzykomórkowej, stymuluje fibroblasty, czyli wspiera proces przebudowy skóry – poprawia jej gęstość i elastyczność, pogrubia ją. Peptydy, na które ja stawiam to Adifill – głęboko nawilżający cerę i pobudzający proces wypełniania się podskórnych komórek tłuszczowych oraz Hexepeptyd Botoks-like z Argireliną rozprasowujący lekkie zmarszczki, hamujący degenerację podskórnej tkanki tłuszczowej i głębokich warstw skory. Dodatkowo spulchnia lekko usta! Stosuję po dwie kropelki jednego i drugiego. Wybieram tę metodę wprowadzania ich do skóry, ponieważ w kosmetykach peptydy często występują w tłuszczu, który jest warstwą okluzyjną i często ogranicza ich wchłanianie.

Dla mnie uroda to ruch i dobra postawa. Z niewłaściwej postawy wynikają problemy z owalem twarzy. Dlatego trzeba pracować nad korpusem mięśniowym. Najbardziej lubię jogę i pilates, ćwiczę kilka razy w tygodniu. Moja babcia była minimalistką. Uważała, ża najważniejsze dla urody są wyprostowane plecy, wypielęgnowana skóra i gracja. Gimnastykowała się do 95 roku życia i zawsze miała w sobie tę szlachetność. Mama i ja mamy to po niej. Mama kocha sport i zaraziła mnie tym.

Baccarat Rouge, perfumy Francisa Kurkdjiana

Rzadko się maluję, ale jeżeli już kupuję kosmetyki kolorowe – wybieram te organiczne. Używam odrobinę różu (włoskiej marki PUPA). Usta nawilżam lanoliną. Perfumy lubię, ale szukam zapachów niszowych, takich jak „Baccarat Rouge” Maison Francis Kurkdjian. Od lat kocham „J`Adore” – moi przyjaciele mówią, że ten zapach to ja. Babcia zawsze powtarzała, że kobieta ma swój wybrany zapach, który ją określa. Ona używała dawnego, szlachetnego Chanel No.5 i robiła też własne mieszanki. Od kiedy jednak odkryłam i wprowadziłam Esencje Aromatyczne powstałe ze skoncentrowanych, naturalnych olejków, zwykle to ich używam na co dzień i zapach jest boski. Czasem zbieram komplementy, bo to są nietuzinkowe kompozycje.

Kultowy zapach Diora – j`adore

Uważam, że trudno dążyć do zachowania urody, a przede wszystkim zdrowia, jeśli nie najlepiej się odżywiamy. Od dłuższego stosu czasu stosuję post przerywany, około osiemnaście godzin na dobę. Kocham jeść i oczywiście czasem popełniam grzeszki, ale naprawdę uwielbiam warzywa we wszelkich odsłonach, wiejskie żółtka, ryby i sezonowe owoce, przede wszystkim typu jagody, porzeczki czy agrest – koncentraty składników odżywczych bez nadmiaru cukru. Niestety, cukry proste i tak zwana „biała buła” to anty-kosmetyki. Staram się ich unikać i to też doradzam moim klientkom. Przyznam się, że przepadam za czerwonym winem. Z mojej drugiej ojczyzny, Włoch, przede wszystkim. Zdecydowanie jednak stawiam na jakość, nie ilość.


Miałam niezwykłe szczęście mieszkać w siedmiu krajach na trzech kontynentach, a podróżować po kolejnych. To pozwoliło mi dokładnie, naukowo i systematycznie przyjrzeć się niesamowitej ofercie pielęgnacyjnej wielu kultur świata. Te swoje „znaleziska” później przestudiowałam w Cambridge przez trzy lata na 400 ochotnikach. Powstała Yogattractive, o której myślę jako o „jodze twarzy +”, ponieważ się opiera się na treningu mięśni twarzy, ale także intensywnych, jakościowych automasażach oraz minimalistycznej, super skutecznej pielęgnacji. Pragnę dać kobietom narzędzia do samodzielnego chronienia ich kapitału młodości w domu. Marzę też, byśmy odeszli od sztucznych kanonów piękna i uznali, że różnorodność jest darem, a piękne jesteśmy w każdym wieku!

Często o Yogattractive mówię „my”, ponieważ od początku wspiera mnie wspaniały Olivier – człowiek o ogromnej wiedzy, sercu i poczuciu misji, ale także zmyśle praktycznym, którego mnie, artystycznej duszy, przynajmniej na początku tworzenia marki brakowało. Ja nadal, po tylu latach, „fruwam” z podekscytowania, starając się tworzyć nową jakość na polskim rynku. Zachwycają mnie kobiety i to im dedykuję swój entuzjazm i wysiłek.”

Agnieszka
Agnieszka

Im więcej mam lat, tym temat urody jest ważniejszy. Wymaga pracy, uważności i dbałości. Tym chętniej o tym piszę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *