O probiotykach i prebiotykach mówi się od kilkunastu lat. Są ważne, pomagają utrzymać zdrowie i urodę. Oczywiście jeśli znajdziemy i dobierzemy te właściwe.
Prebiotyki to składniki pożywienia, niestrawialne włókna, błonnik, celuloza, pektyny, inulina. Znajdziemy je w: cebuli, czosnku, szparagach, porach, ziarnach zbóż, mące, bananach czy naci pietruszki. Wspierają nasze jelita i cały układ pokarmowy w walce z patogenami, pomagają budować odporność i ułatwiają wchłanianie minerałów. Są sprzymierzeńcami dobrej mikroflory bakteryjnej, a walczą z tą złą. Najwięcej jednak mówi się o probiotykach. Ich też najwięcej widzimy na sklepowych półkach.

„Probiotyki służą, jak ich nazwa wskazuje, życiu. Zapewniają obecność żywych mikroorganizmów, które ujmując to w skrócie – wspierają nasze zdrowie. Znamy je z setek reklam. Istnieją tysiące szczepów, ale zasadniczo działające probiotycznie to Lactobacillus, Bifidobacterium, Streptoccocus i Lactococcus, czyli rodzaje bakterii mlekowych. Oczywiście kojarzymy też pewnie Enterol – jeden z pierwszych probiotyków. Ze względu na działanie zaliczamy go do tej grupy choć generalnie probiotyki to jedynie bakterie a Enterol to unikalny rodzaj drożdży z gatunku Saccharomyces boulardii, który jest pomocny na biegunki, również te spowodowane infekcjami szpitalnymi”, tłumaczy Katarzyna Nowacka, kosmetolog z 20-letnim stażem, wiceprezeska Zarządu Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Kosmetologii Przyjazna Kosmetyka i członkini Polskiej Akademii Dietetyki i Mikroodżywiania.

Wiadomo, że probiotyki nam służą. Tyle, że nie wszystkie. „Najlepsze są te przebadane i mające tzw status GRASS”, kontynuuje Katarzyna Nowacka, „szczepy powinny być odpowiednio przechowywane i zarejestrowane. Wszystkie one mają przyporządkowany numer w Zbiorze Kultur w Instytucie Pasteura w Paryżu (CNCM). Badanie tych substancji jest ważne, bo musimy wiedzieć, czy dany szczep jest na przykład odporny na trawienie w kwaśnym środowisku żołądka. Czy w ogóle dotrze zatem do jelit. Bada się przyczepność do błony jelita, co pokazuje jakość działania oraz siłę i czas przetrwania w środowisku jelita. Dodatkowo sprawdza się, jak dopasowane ze sobą szczepy pod kątem właściwości wzajemnie ze sobą współpracują. Obowiązek powyższych badań generuje duże koszty, dlatego dobry probiotyk ma swoja cenę”.
Probiotyki dostępne w sprzedaży mogą być: jednoszczepowe i wieloszczepowe – są dedykowane na konkretny problem. Ważne, by w przypadku multiszczepowych wybrać maksymalnie 5-6 szczepów, ponieważ większą ilość trudno jest zbadać pod kątem wzajemnych współzależności. Dla przykładu szczepy o silnym działaniu na candidę umieszczone razem potrafią osłabić siebie nawzajem w skuteczności, dlatego wybierany jest jeden – najsilniejszy. Są również synbiotyki (pre + pro w jednym produkcie).
Na co pomagają? „Na zespół jelita drażliwego, alergie, cukrzycę, otyłość, nieszczelne jelito, zaparcia a nawet na Alzheimera i Parkinsona. I uwaga… na skórę. W okresie prenatalnym nasza skóra oraz śluzówka jelita powstały z jednego listka zarodkowego. Dlatego probiotyki mogą pięknie przywrócić nam odpowiednią fizjologię skóry”, dodaje kosmetolog. Katarzyna Nowacka poleca w swoim kaliskim gabinecie szczególnie probiotyki PiLeJe. „Posiadają cały zakres badań potwierdzających skuteczność i bezpieczeństwo stosowania a w dodatku skład produktów pozwala na stworzenie terapii celowanej na problem dzięki bardzo precyzyjnemu doborowi szczepów. Lactibiane Cnd 10M jest bardzo skuteczną bronią na candidę, Lactibiane Voyage dedykuję dla osób dużo podróżujących, które dopada zwykle biegunka podróżnych. Z kolei taka wywołana infekcją wirusową (np.: rotawirusem) potrzebuje Immedii w saszetkach, którą łatwo zażyć wsypując do ust, również przedszkolakom. Problem zespołu jelita drażliwego to Tolerance a w przypadku przewlekłych, silnych stanów zapalnych jelit Lactibiane IKI. Podczas antybiotykoterapii polecam ATB natomiast po badaniach kolonoskopii koniecznie Lactichoc, żeby uzupełnić mikroflorę, którą wypłukujemy „z siłą wodospadu” podczas czyszczenia jelit przed badaniem”, uświadamia Katarzyna Nowacka. „Są bezpieczne dla kobiet w ciąży i małych dzieci (specjalne produkty dla nich dedykowane w celu wzmocnienia odporności) i chętnie włączam je do suplementacji w przypadku trądziku pospolitego, dolegliwości związanych z okresem menopauzy, jako uzupełnienie programów antiage” dodaje.

Dlatego najważniejsze pozostaje – których probiotyków naprawdę potrzebujemy. Nie stajemy w aptece przed półką i nie opieramy naszej wiedzy na kolorowych hasłach reklamowych. Należy skonsultować się ze sprawdzonym lekarzem lub kosmetologiem. Warto zrobić oznaczenie mikroflory z kału, by określić, jakie probiotyki byłyby nam pomocne.
Jak je przyjmujemy? Zwykle na czczo na pół godziny przed posiłkiem lub dwie godziny po ostatnim posiłku. Popijamy wodą. Przy czym jeśli bierzemy rano leki hormonalne (połowa moich koleżanek coś bierze, zwykle na niedoczynność tarczycy), to najpierw bierzemy probiotyk, po 30 minutach lek i dopiero po kolejnych 30 – jemy śniadanie. Inne probiotyki powinna przyjmować osoba młoda, a inne starsza. Kobieta i mężczyzna. A przede wszystkim – konkretne ciało z jego potrzebami.