Apex jest zielono-ziemisty. I jeśli kiedyś myślałam, że kolorem nie da się opisać zapachu, myliłam się. Zapach opisuje o wiele więcej, niż kolor. Opisuje wspomnienia, historie, sentymenty, kształty i faktury. I Apex jest dokładnie taki. Jest jak leżenie na ziemi w zacienionym lesie. Lubię tak leżeć…
Pasuje na początek jesieni. W Polsce ten czas może być krótki i pewnie już za miesiąc-dwa będziemy potrzebować ciepłych, korzennych, ognistych aromatów… ale teraz… teraz jest czas na Apex (kupicie do w perfumerii Quality Missala). Sam twórca Roja Dova tak go opisał: „APEX łączy nas z ziemią i jej duchowymi energiami, uwalniając instynkty i talenty drzemiące w każdym z nas. Zainspirowany światem dzikich zwierząt, stworzyłem zapach, który pozwala odkryć w sobie ducha najbardziej potężnych stworzeń – ducha popychającego cię do zmierzenia się z własnymi ograniczeniami i otwarcia oczu na nowe możliwości. Tylko wtedy, gdy zrozumiemy nasze połączenie z naturą i odsłonimy nasze najskrytsze instynkty, możemy osiągnąć szczyt naszego potencjału, stając się najlepszą wersją nas samych”.

Poetycko. OK. Ale w sumie w punkt. Ten zapach jest na początku mocno gorzki i aromatyczny (cytryna, bergamotka, czerwona mandarynka, pomarańcza). W tym pierwszym kwadransie nie wiedziałam jeszcze czy polubię. Potem jednak otworzył się oszałamiająco… słodko, owocowo, kwiatowo, ale jednocześnie ziemiście. A potem była już tylko orgia zapachów… W nucie bazy mamy cudowny mech dębowy, a także galbanum, elemi, paczulę, rum, tytoń, cyprys, balsam jodłowy, jagody jałowca, drewno kaszmirowe, sandałowiec, kadzidło, labdanum, skóra, ambrę i piżmo. Czyli drzewa, balsamy i skórę. Ciemna, ziemista, mroczna zieleń. Rano było intensywnie i świeżo, ale już po południu – otulająco, blisko natury. Wieczorem mąż odebrał mnie z pracy i kiedy wsiadłam do samochodu zapytał, co tak pięknie pachnie… To byłam ja. Zielona, ziemista, otulona Apexem od dziesięciu godzin. Piękny, głęboki i trwały. Jesienno-wiosenny. Ależ mi dobrze po tym dniu…

„Tworzę zapachy, które rzucają zaklęcie na nasze emocje. Nawiedzają nasze zmysły i chwytają za serca. To zapachy, które będą kochane i pamiętane.” – mówi o swoich perfumach Roja Dove. Przytakuję ze zgodą.