Znacie Belif? Fani Sephory pewnie tak. Marka w Polsce jest już kilka lat, ale niezmiennie zbiera zachwyty fanek koreańskich rytuałów piękności. Powstała w Korei, ale jej twórców inspirowały nie tylko lokalne zasady pielęgnacji, ale także XIX wieczne szkockie praktyki zielarskie. Natura to podstawa tej marki, dlatego nie znajdziemy w jej składach syntetycznych barwinków ani substancji zapachowych. Są za to tradycyjne wyciągi roślinne, olejki eteryczne i substancje nawilżające skórę.
Miałam okazję używać belif Youth creator – age knockdown bomb serum. Serum idealne dla mnie, ponieważ delikatnie zwęża pory, lekko zmniejsza istniejące zmarszczki i działa przeciwstarzeniowo. Jakie składniki przychodzą tu z pomocą? Ceramidy poprawiają strukturę skóry. Aster zimowy poprawia jej elastyczność. Seryny (aminokwasy) odżywiają. Całość koi podrażnienia i sprawia, że skóra jest bardziej promienna i jędrna.
Idealne jest opakowanie z pompką – wiem, że kosmetyk pozostaje w środku sterylnie czysty. Totalnie podoba mi się ten design. Prosty, tłumaczący wyraźnie, co znajdziemy w środku. Kosmetyki można kupić m.in. w perfumerii Sephora.
Im więcej mam lat, tym temat urody jest ważniejszy. Wymaga pracy, uważności i dbałości. Tym chętniej o tym piszę.
