Jak pokonać trądzik i czuć się pięknie mówi Dagmara Kotyra

Byłyśmy razem w Amsterdamie. Oglądałyśmy prace Banksy`ego w Moco i szwendałyśmy się wzdłuż kanałów. Dagmara Kotyra jest dziennikarką i pisze dla Interii. Delikatna uroda, uważność i klasa – tak w kilku słowach opisałabym Dagmarę. Opowiedziała mi o swoich urodowych rytuałach, walce z trądzikiem i dojrzewaniu do „no make up”.

„Nastoletnie lata były dla mnie nieustającą walką z trądzikiem. Nawracające wypryski negatywnie wpływały na moją pewność siebie, a więc za wszelką cenę chciałam się pozbyć tego problemu. Wówczas nikt nie mówił o świadomej pielęgnacji i dwuetapowym oczyszczaniu twarzy. Walka z trądzikiem polegała na przepisywaniu przez dermatologów aptecznych preparatów, które niwelowały wypryski, wysuszając skórę i naruszając jej barierę hydrolipidową. Trądzik się jedynie wyciszał i następnie powracał jakby ze zdwojoną siłą. Dziś mam 26 lat i jestem świadoma, że dzięki odpowiedniej pielęgnacji mogę zapewnić mojej skórze dobrą kondycję.

Dagmara Kotyra


Dzień zaczynam od oczyszczenia twarzy żelem wygładzającym CeraVe. Używam go od dawna i nie zamieniłabym go na nic innego. Rano nie zapominam o witaminie C. Serum z BasicLab stosuję, by poprawić koloryt mojej skóry, wyciszyć ją i rozświetlić. Do tego oczywiście krem SPF z COSRX. Gdy mam więcej czasu chętnie stosuje płatki pod oczy, by nadać twarzy świeższego wyglądu i ukryć oznaki zmęczenia.
Wieczorną pielęgnację również rozpoczynam od oczyszczenia twarzy. Jeśli mam na sobie makijaż, najpierw zmywam kolorowe kosmetyki płynem micelarnym, a następnie sięgam po wspomniany wcześniej żel CeraVe. Kolejne kroki różnią się od siebie w zależności od dnia. Pierwsza opcja to zaaplikowanie na osuszoną skórę serum z niacynamidem od The Ordinary oraz nawilżającej emulsji z ceramidami i kwasem hialuronowym od CeraVe. Inne połączenie to złuszczający tonik z kwasem glikolowym The Ordinary oraz odżywczy krem z prebiotykami od SkinTra. Poza tym regularnie stosuję peeling kwasowy The Ordinary. Następnie sięgam po maskę w płachcie, by ukoić i nawilżyć skórę.

Podczas naszej podróży po Amsterdamie – pod muzeum Moco

Kiedyś nie wyobrażałam sobie wyjść z domu bez makijażu. Pod warstwą korektora i podkładu chciałam ukryć trądzik i to, co po sobie pozostawił. Dziś już nie mam problemu, by aplikować jedynie krem z filtrem, chociaż muszę przyznać, że uwielbiam się malować. To dla mnie uzupełnienie całej stylizacji. Mój make-up jest delikatny i niemal zawsze wygląda tak samo. Stosuję podkład, korektor, puder, bronzer i róż, a także tusz do rzęs i mydełko do brwi. Moje ulubione marki to: podkład: Rimmel Lasting Finish 25h, korektor: Lovely No More Dark Circles, puder: Wibo Transparent Baking Powder, bronzer: Too Faced Chocolate Soleil Matte, róż: Lovely Natural Beauty Blusher, tusz do rzęs: Maybelline Lash Sensational a mydełko do brwi: BroWax Mexmo. Całość zajmuje mi 15 minut. Kilka miesięcy temu zdecydowałam się na makijaż permanentny ust oraz brwi i żałuję, że zrobiłam go tak późno.

W ogrodzie Rijks Museum, Amsterdam

To, co najważniejsze to jednak paznokcie. Zawsze mam pomalowane i nie wyobrażam sobie nie mieć zrobionego manicure. Jeszcze kilka lat temu najczęściej stawiałam na czarny lakier. Z czasem zaczęłam się przekonywać do czerwieni, brązu czy też odcieni nude. Nie ma jednak mowy o intensywnych kolorach i wzorkach. Już po jednym dniu czuje się z nimi nieswojo. Muszę wspomnieć, że przez lata moim rytuałem była wizyta u fryzjera i rozjaśnienie włosów. Po czasie jednak stwierdziłam, że natura miała rację i nie mogę się doczekać, aż całkowicie pozbędę się blond kosmyków.


Mój rytuał dla ciała, zdrowia i relaksu to joga. Zaczęłam ją praktykować dwa lata temu. Co prawda miałam od niej dwie przerwy, ale dziś wiem, że to właśnie dzięki jodze nie odczuwam bólu powodowanego spędzaniem długich godzin przed komputerem. To także chwila wytchnienia i zapomnienia o tym, co się dzieje dookoła. Taka godzina dla mnie, podczas której nie myślę o problemach.

Agnieszka
Agnieszka

Im więcej mam lat, tym temat urody jest ważniejszy. Wymaga pracy, uważności i dbałości. Tym chętniej o tym piszę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *