Przyznać trzeba szczerze. Trochę niekonsekwentne jesteśmy z balsamowaniem ciała. No…. chyba, że trafi nam się taki balsam, który aż prosi się, by go nakładać. Zwykle decydują o tym dwie rzeczy: albo pachnie obłędnie, albo naprawdę sprawia, że skóra jest aksamitna. I oto trzy odkrycia ostatnich tygodni w świecie pielęgnacji skóry:
- AVEENO: Nawilżający Żel do mycia ciała Daily Moisturising – z ekstraktem i koloidalnym owsem, delikatnie oczyszcza, nie wysuszając skóry, zapewniając jednocześnie ukojenie i odżywienie oraz Nawilżający Balsam do ciała Daily Moisturising – z koloidalnym owsem, intensywnie nawilża i przynosi ulgę suchej, wrażliwej skórze. Produkty te wzbogacone są o koloidalny owies, stanowią kompleksową odpowiedź na potrzeby skóry suchej i wrażliwej, zapewniając jej długotrwałe nawilżenie bez uczucia obciążenia.
2. Niesamowita konsystencja do ciała marki Sephora. To olejek w piance do ciała o przekształcającej się konsystencji, wzbogacony peptydami i kwasem hialuronowym. Co robi z naszą skórą ten olejek? Nawilża, ujędrnia i redukuje widoczność rozstępów, ale także nawilża, ujędrnia, wygładza i tonizuje. Działają tu peptydy, których zadaniem jest ujędrnienie skóry oraz kwas hialuronowy, który zwiększa nawilżenie.
3. Balsam samoopalający Vita Liberata. Z samoopalaczami miałam pełną napięć relację. Zwykle pozostawiały niestety smugi, trudno było je rozsmarowac na skórze tak, by być pewną co wydarzy sie za kilka godzin. Ale nie tym razem. Ten balsam jest brązowy i nakładanie równomierne na skórę nie stanowi problemu. Po pierwsze – mamy specjalną rękawicę. Po drugie – widzimy gdzie jest więcej, a gdzie mniej brązu. Skóra jest pięknie nawilżona i elastyczna, a odcień wygląda jak naturalne muśnięcie słońcem. To lubimy!
Im więcej mam lat, tym temat urody jest ważniejszy. Wymaga pracy, uważności i dbałości. Tym chętniej o tym piszę.
