To ostatni krzyk mody. Olejowanie włosów. Zewsząd słyszę, że olejować koniecznie trzeba, bo nic tak nie nawilża, uelastycznia i odżywia. Honorata też twierdzi, że działa. No dobrze, zatem zanurzam się (i włosy) w substancjach oleistych i zobaczymy. Wszak lock down to najlepszy czas na urodowe eksperymenty.
Na czym polega olejowanie włosów?
Olejowanie włosów to nakładanie na określoną długość włosów wybranego oleju. Jak zawsze, rodzaj olejku zależy od rodzaju włosów i ich porowatości – wysokiej, średniej i niskiej. Wiedziałaś, jaką masz porowatość włosa? Ja też nie.

Wiadomo, że im bardziej naturalny olej, tym lepiej. Oleje są generalnie fantastycznym źródłem witamin, minerałów i kwasów, które potrafią zdziałać cuda. Pamiętacie szał na olej arganowy dekadę temu? Faktycznie, wygląd włosów kobiet z Maroka, Tunezji i innych krajów północnej Afryki motywował nas, by też pokochać argan. Bo chroni włosy (i skórę) przed utratą wilgoci, odżywia, zmniejsza ich łamliwość, wzmocnia strukturę. Olejowanie działa tak jak pastowanie skórzanych butów czy nakładanie specjalnych emulsji na drewniane podłogi. Włosy na całej długości są martwą tkanką, jak buty czy podłoga. Gdy jednak dostarczy się im odpowiednich substancji, będą w lepszej formie, błyszczące i sprężyste.

Nakładamy i ogrzewamy
Możesz kupić olej wybranej marki kosmetycznej, ale nie musisz. Do olejowania nadaje się także zwykły olej spożywczy, taki jak oliwa z oliwek, olej lniany, winogronowy, rzepakowy albo kokosowy. Na ten ostatni uważaj – Nie wybieraj go jednak do olejowania włosów wysokoporowatych: czyli suchych, szorstkich i skłonnych do supełków. Pogłębisz efekt „siana na głowie”.
Zabieg warto wykonać na w miarę świeżych włosach. Niekoniecznie tuż po umyciu, ale też nie na przetłuszczonych, aby naturalne sebum nie blokowało wchłaniania oleju. Włosy olejujemy na sucho albo na podkład nawilżający (czyli odrobinę wody zmieszaną z miodem lub aloesem, którą nakłada się na włosy przed olejem). Podkład dobrze robi włosom puszącym się. Zaczynamy od rozczesania włosów. W metodzie na sucho rozgrzewamy w dłoniach odrobinę oleju i delikatnie wmasowujemy go we włosy. Pochylenie głowy do przodu pomaga w dobrym rozłożeniu substancji. Najłatwiej jest wmasowywać olej pasmo po paśmie. Nie zapominamy o końcówkach! Po nałożeniu oleju rozczesujemy włosy grzebieniem o szerokim rozstawie zębów.

I oto mamy prawdziwy plażowy look. Ja zaplotłam warkocz i natychmiast poczułam się jak na wakacjach. Jeszcze lepszy efekt daje założenie turbanu (może być bawełniana czapka) – chodzi o rozgrzanie łusek włosów i ich lekkie rozchylenie. Wtedy efekt jest mocniejszy.
Z podkładem
Jeśli zaś pod olej zastosujemy składnik nawilżający, czyli maskę nawilżającą lub wodę rozrobioną z aloesem, albo miodem, efekt będzie jeszcze lepszy. Jak to działa? Jak okluzja. Olej nie nawilża sam w sobie, a jedynie zatrzymuje wilgoć. Odpowiedni podkład nawilży, a olej wtłoczy wilgoć do środka. Pozostawiamy go na włosach na co najmniej pół godziny, a najlepiej 3 godziny. Ja zostawiam po prostu na całą noc. Chciałabym robić to co tydzień… na razie robię co kilka tygodni. Podobno dobrze jest na początku zrobić tę kurację kilka dni z rzędu. Mnie się nie udało, ale jestem na drodze ku doskonałości.

Jak zmywać?
Przed zmyciem olej trzeba zemulgować. Jak to zrobić? Po prostu wmasowując we włosy odżywkę lub maskę bez silikonów. Pozostawiamy ją na około 20 minut, spłukujemy i myjemy włosy delikatnym szamponem. Na koniec nakładamy ulubioną odżywkę. Olejowego dobra najbardziej potrzebują włosy wysokoporowate, czyli suche i matowe;
puszące się, plączące, takie, które ciężko rozczesać bez odżywki. Do olejowania takich włosów włosów najlepsze będą oleje wielonienasycone o dużych cząsteczkach. Są to: olej lniany, bawełniany, kukurydziany, chia, sojowy, słonecznikowy oraz z czarnuszki. Możesz też wybrać gotowe produkty opisane jako te do włosów suchych i delikatnych, lub po prostu wysokoporowatych, jak w OnlyBIO. Włosy średnioporowate i niskoporowate to po prostu włosy mniej łamliwe, nie tak bardzo suche. W lepszej formie. Im wystarczą oleje: kakaowy, shea, mango czy babassu. Większość ludzi ma średnioporowate, ale niestety coraz więcej kobiet, szczególnie z dolegliwościami tarczycy, walczy z przesuszonymi włosami.

I na koniec… końcówki
Podczas olejowania całych włosów nie zapominamy o ich końcach, po których najbardziej widać zniszczenie i wysuszenie. Niezbędne jest oczywiście regularne ich podcinanie, ale olejek też pomoże. Podczas zabiegu olejowania o końcówki zadbamy niejako przy okazji. Jednak na co dzień mozemy wcierać tylko w nie oliwę z oliwek, olejek macadamia, arganowy i kokosowy. Dla części z nas idealny będzie olej rycynowy (znany od pokoleń). Ja lubię olejek z nasion malin. Z radością wcieram ten z Ministerstwa Dobrego Mydła.

Efekt? Jest! Włosy są wzmocnione, błyszczące i lśniące. W sumie widać to już po pierwszej nocy z olejami. Najlepszy jednak będzie po serii takich zabiegów – niech olejowanie nie będzie zatem jednorazowym świętem w naszym domu. Przed nami długa jesień, pewnie w zamknięciu. Może zrobimy z tego projekt: piękno. Trzeba nam tylko czasu, naszego zaangażowania… i oleju.
