Ten zabieg daje naprawdę spektakularne efekty, choć jak opowiem Wam jak się go robi, padniecie z wrażenia. Nieinwazyjny lifting w Klinice Strzałkowski oparty jest o trwałe nici. Mają one mikrowypusty, które mają zdolność podciągania opadających wraz z wiekiem tkanek. Lekarz wprowadza je pod skórę według indywidualnie dobranej struktury, która uniesie opadające policzki, owal, skórę w okolicach oczu. Sa to specjalistyczne nici, wykonane z biozgodnych i bezpiecznych dla człowieka materiałów. Nici te wykorzystuje się od lat w implantologii. W składzie mają medyczny poliester i silikon, zatem nie są traktowane przez organizm jako ciało obce, nie powodują reakcji alergicznych i zrostów. Lekarz wprowadza nici pod skórę poprzez maleńkie punktowe otwory za pomocą długiej i giętkiej igły, która zapewnia niezwykłą precyzję. Mikrowypusty pozwalają delikatnie podciągać tkanki do osiągnięcia takiego efektu, jaki nam się podoba.

I teraz uwaga, najlepsze dzieje się po latach. Otóż efekt liftingu utrzymuje się około 10-12 lat. Z tym, że już po kilku latach możemy te zamontowane pod skórą nici znowu lekko podciągnąć, ponieważ podczas zakładania lekarz (ten zabieg w wykonaniu założyciela kliniki Franciszka Strzałkowskiego) zawiązuje na czubku głowy (oczywiście pod skórą!) maleńki supełek. Jeśli po kilku latach chcemy znowu trochę unieść owal, lekarz otwiera ukryte pod włosami miejsce, i podciąga ukryte tam nici. Taki zabieg retencyjny można zrobić po raz pierwszy po ok. 3 latach.

Efekt uniesienia opadającego owalu jest wyraźny. Przeciwskazań nie ma wiele – oczywiście ciąża, karmienie piersią, nowotwory, stany zapalne skóry (takie jak opryszczka) i stany zapalne zębów. Zabieg trwa do trzech godzin, a kilka dni po można odczuwać tkliwość skóry. Niekiedy pojawiają się obrzęki.
Co widać na tych zdjęciach – dosłownie odjęte lata. Oczywiście im dojrzalsza skóra, tym wyraźniejszy efekt. I choć podciąganie supełka na czubku głowy brzmi zabawnie, to okazuje się dawać niesamowite efekty. I bez skalpela.