Dlaczego picie wody jest takie ważne i dlaczego stosowanie wody w pielęgnacji skóry jest po prostu niezbędne?
Zacznijmy od nawilżania od środka. Wiadomo. Trzeba pić wodę. Jedni mówią o 1,5 litra, inni o 2, jeszcze inni sugerują 2,5. Czyli ile? „Według rekomendacji, powinniśmy pić 30 ml wody na 1 kg masy ciała. Zatem ile ważysz, przelicz i zastosuj! Kiedy pijesz wodę pomagasz swojemu organizmowi w prawidłowej filtracji, kiedy filtracja jest poprawna korzystasz na tym ty – twoje samopoczucie, twoje ciało, a przede wszystkim twoja skóra. Odpowiednia ilość wypitej wody wpływa korzystnie na krwioobieg, a on z kolei na elastyczność, jędrność skóry, na czym chyba każdej z nas zależy”, tłumaczy kosmetolog Monika Fiedurek.
I przypomina, że ten niepozorny płyn, jakim jest woda, jest najlepszym kosmetykiem do codziennego użytku na jaki możemy sobie pozwolić, o picie wody powinnyśmy dbać tak samo jak o codzienny demakijaż, czy nakładanie kremu podczas automasażu twarzy ruchami stymulującymi jej elastyczność. „Już w Starożytności Kleopatra doceniała pozytywne skutki zażywania wody. Na skórę nakładała miks wody i miodu oraz aloesu. Dbała o naturalne składniki i odpowiednią w nich proporcję wody. Ceniła kąpiele w wodzie z mlekiem kozim i płatkami róż”, uśmiecha się kosmetolog. No tak, na relaksującą kąpiel warto znaleźć czas. Ale przede wszystkim trzeba koniecznie zadbać o nawodnienie skóry nie tylko od zewnątrz w postaci aplikacji kremów, maseczek, czy olejków, ale i od środka! Wasza skóra to doceni i już po miesiącu picia dobrej jakości wody, nawodnienie naszej skóry zwiększy się o około 15%.

„Co za tym idzie? Elastyczność i poprawa jędrności skóry widoczna gołym okiem. Jeżeli jednak chcemy się przekonać jak bardzo woda wpływa na skórę możemy sprawdzić poziom jej nawilżenia w gabinecie kosmetologicznym lub dermatologicznym. Używa się do tego korneometru, który mierzy wodę w warstwie rogowej naskórka”, dodaje.
Bez wody nie ma zdrowia. Co wspaniałe, jest demokratycznie na wyciągnięcie każdej ręki, niedrogie i ogólnodostępne. Sebastian Kneipp, twórca firmy Kneipp, zwany „wodnym doktorem” mawiał „Jeśli miałbym wybrać jedno lekarstwo, byłaby to woda”, a proponowane przez niego wodne zabiegi przynoszą ciału zdrowie, ukojenie w stresie, a także wiele korzyści estetycznych.
Ciepła woda, ta w relaksujących kąpielach, aktywizuje układ przywspółczulny, wyciszając i nastawiając nasz organizm na trawienie oraz sen, rozluźnia napięcia w mięśniach i narządach, łagodzi bóle i działa antystresowo. Zimna woda, która ostatnio zyskuje popularność dzięki wszechobecnemu morsowaniu, aktywuje układ współczulny, dzięki czemu ożywia, pobudza przepływ krwi, a nasze ciało i umysł stają się rześkie i gotowe do działania. „Jednak, aby uzyskać efekt odnowy, mózg potrzebuje wyrównywania bodźców. Oznacza to, że po ciepłym prysznicu, czy też kąpieli, która nie powinna trwać dłużej niż 15-20 minut, a temperatura wody nie powinna przekraczać temperatury naszego ciała o więcej niż ok 2 – 3 stopni, należy oblać ciało chłodnym lub nawet zimnym prysznicem. Wówczas raczymy nasz organizm pełnią dobrodziejstwa wody równoważąc wspomniane bodźce i dając ciału idealne warunki do regeneracji. Ciepła woda powoduje poszerzenie naczyń krwionośnych, przez co może dawać wrażanie ciężkości i zmęczenia. Jeśli jedna jednak zakończymy kąpiel zimnym prysznicem dochodzi do pobudzenia ścian naczyń żylnych, które zwężając się zapobiegają zastojowi krwi w kończynach dolnych.” – mówi eskperta marki Kneipp dr n.med. Małgorzata Jachacz-Łopata.
Woda to nie tylko życiodajny płyn, który idealnie nawilża organizm od środka, czy też eliksir do relaksujących kąpieli, ale także prosty i przystępny produkt do mycia. A mycie to także demakijaż. Ciekawe, że nie wszyscy używają do tego wody. „Bez względu na to czym myjecie twarz, nie zapominajcie o stosowaniu wody. Ostatnio bardzo modne są płyny micelarne i coraz częściej słyszę w gabinecie opowieści (dumne i chwalebne), że wiele pań już od dłuższego czasu nie stosuje wody do mycia, oraz że zastąpiły ją różnego rodzaju produktami kosmetycznymi. To ogromny błąd! Cofnijmy się o 60 lat, kiedy to nasze babcie używały pralki Frani – ważnym, a nawet kluczowym elementem prania była wymiana wody na czystą, po to aby wypłukać brud z prania i użyty proszek z tkaniny. Wszystko po to, by po praniu materiał był pachnący, świeży, ale nie podrażniał użytym do procesu detergentem skóry osoby, która dane ubranie będzie zakładała. Mechanizm mycia – demakijażu twarzy jest niezmiernie podobny do tego sprzed lat z użyciem Frani. Mamy szerokie spektrum kosmetyków do demakijażu, od pianek przez żele, po mleczka. Jednak bez względu na to, czego byśmy nie używały, ważnym elementem będzie zmycie produktu ciepłą wodą. Musimy zebrać z naskórka wszystko, z czego kosmetyk oczyścił naszą skórę oraz resztki samego produktu. Ciepła, „letnia woda” pozwala pozbyć się z powierzchni skóry jej zrogowaciałego naskórka, sebum, oraz zanieczyszczeń”, tłumaczy Monika Fiedurek.

I ma rację. Po umyciu twarzy preparatem do oczyszczania, a potem po przetarciu jej wacikiem z płynem micelarnym (niektórzy używają do tego wacików, inni wylewają kilka kropel na dłonie), należy jeszcze raz sięgnąć po płatek kosmetyczny i nasączyć do ciepłą wodą. I po raz kolejny przetrzeć buzię. Tak, wiem, to kolejny ruch ręką. Ale w sumie to pół sekundy. Może warto je sobie poświęcić, by z wiekiem nie zamartwiać się czym złagodzić podrażnienia i jak wypełniać zmarszczek?
@MonikaFiedurek-kosmetolog