O tak… latem nie wytrzymujemy tłustych odżywczych kremów. Wakacje to właśnie idealny czas, by dać skórze odetchnąć. Aby jednak wciąż dostarczać jej niezbędnych substancji warto znaleźć lekkie konsystencje kosmetyków. Najlepiej żelowe. Zresztą, dla mężczyzn to często jedyne akceptowalne kremy.
Też je lubimy. Stosujemy najczęściej rano. Od kilku miesięcy rozkoszujemy się dwoma produktami o żelowej konsystencji. Jeden z nich no najnowszy krem marki Dermedic HYDRAIN3 Hialuro. Jest superlekki, ma delikatną formułę i szybko się wchłania. Drugi produkt to serum Vichy Mineral 89, którego używamy pod krem, co kilka dni. Oba trzeba ukrywać przez mężczyznami w domu, bo idealnie przypadły im do gustu. Z oczywistego powodu – nawilżają skórę ale nie pozostawiają śladów.

Co jeszcze cenimy w żelowych konsystencjach? Zagęszczone wodne formulacje to zwykle produkty w których stosuje się niewielką liczbę składników ogółem. Dzięki temu powstają skoncentrowane formuły o odpowiednim działaniu.

Kremy-żele nie pozostawiają uczucia tłustości. Wiecie dlaczego? W tego typu preparatach ograniczona jest możliwości wprowadzenia lipofilowych (tłuszczowych) substancji aktywnych i przenikania ich do głębszych warstw naskórka. Emulsje żelowe to także unikalne połączenie żelowej konsystencji i bogactwa tradycyjnego kremu. Szybko się wchłaniają i zapewniają natychmiastowe nawilżenie, nie pozostawiając tłustego filmu. A tego nie lubimy…. Chyba, że robimy maseczki.

Są to produkty idealne pod makijaż i do dziennej pielęgnacji skóry problematycznej (lekkie formuły nie zatykają porów a dzięki temu umożliwiają „oddychanie” skórze). Ale jest coś jeszcze… co jest dla nas niezwykle ważne! Ekologia! Lekkie kremy oznaczają też łatwy proces produkcyjny i mniejsze zużycie energii, często proces produkcyjny prowadzony jest „na zimno”. Zatem, póki jest ciepło używajmy ich. Tym samym oszczędzamy nie tylko naszą skórę ale także naszą planetę.