Co jest ostatnio kosmetycznym produktem pierwszej potrzeby? Oczywiście żel antybakteryjny. Pamiętajcie jednak, że nie każdy ochroni was przed koronawirusem. Czym się kierować przy zakupie żelu, co powinien mieć w składzie i jak go stosować?
W naszym domu to ja, 20-latka, zawsze lubiłam żele antybakteryjne. OK, może nie miały supermocy, ale pachniały egzotycznymi owocami. Miałam je zawsze przy sobie. Owocowy w kieszeni, waniliowy w plecaku, imbirowy przy łóżku. Mama zawsze narzekała, że nie znosi tych żeli bo wysuszają jej skórę dłoni. Myślałam, że to kwestia wieku. Ot, dwadzieścia lat więcej i od razu sucha skóra. Teraz jednak, kiedy zintensyfikowałam używanie żeli antybakteryjnych, widzę co miała na myśli. Ale dla bezpieczeństwa żelujemy obie.

W domu oczywiście podstawą jest mycie rąk – to jedna z podstawowych czynności, które sprzyjają ochronie przed koronawirusem. W domu myjemy dłonie często i dokładnie mydłem. Gdy musimy jednak wyjść na dwór, zawsze mamy ze sobą żel antybakteryjny. Obecnie, czy to lubimy, czy nie, stosowanie żelu antybakteryjnego to podstawa codziennej higieny oraz istotny element redukujący ilość drobnoustrojów z powierzchni skóry.
Co musi być w składzie żelu antybakteryjnego? Koronawirus SARS-CoV-2 należy do grupy wirusów lipofilnych, czyli jest podatny na działanie substancji rozpuszczających lipidy, np. alkoholu. Dlatego to właśnie alkohol musi znaleźć się w składzie żelu. Produkt musi zawierać alkohol o stężeniu min. 60%. Nie może ono jednak być też zbyt wysokie (powyżej 80%), gdyż wtedy żel będzie bardzo wysuszał skórę, doprowadzając do jej podrażnienia. Może właśnie takie stosowała mama? A może ma prostu delikatną skórę? Od niedawna używa antybakteryjnego emolientu marki Dermedic i sporadycznie żelu z pantenolem i alantoiną Floslek. Już nie narzeka – czyli kluczem są inne składniki żelu i mydła, które pielęgnują skórę i zapobiegają jej wysuszeniu.

Jak stosować żel? Ważne, że żele antybakteryjne są mocno skoncentrowane i dlatego wystarczy niewielka ich ilość, aby skutecznie odkazić dłonie. Większa kropla, lub jedna doza, jeśli mamy opakowanie z pompką. Rozprowadzamy go równomiernie i dokładnie na dłoniach, aby żel dotarł w każdy zakamarek naskórka. To naprawdę ważne, ponieważ rękami dotykamy każdego dnia setek różnych przedmiotów i… własnej twarzy. A błony śluzowe nosa to jedna z najprostszych dróg przenoszenia chorób zakaźnych. Dlatego częste mycie i odkażanie dłoni jest tak ważne.

Odkryłyśmy też coś jeszcze wygodniejszego! Na przykład do samochodu. To odświeżające chusteczki do rąk nasączone 65% alkoholem, które oczyszczają i odkażają dłonie równie skutecznie, jak woda i mydło. A dodatkowo są też łagodne i bezpieczne dla skóry. Jeśli nie ma możliwości umycia dłoni, wystarczy dokładnie wytrzeć je chusteczką, przecierając osobno każdy palec i przestrzenie między nimi. Teraz nie ma szans na wymówki. Otaczają nas dobre, skuteczne i bezpieczne produkty. Takie czasy – trzeba odkażać dłonie.