Dziś już nie wystarczy informacja, że balsam jest nawilżający lub odżywczy. Potrzebujemy cudownych składników i czasem je znajdujemy. Jedynym z nich jest trehaloza.
Zalety trehalozy
Dlaczego lubimy trehalozę? Ponieważ znana jest z właściwości higroskopijnych, a to oznacza, że poprawia kondycję naszej skóry, zwiększa poziom jej nawilżenia i redukuje efekt ściągnięcia. Spełnia zatem najważniejsze jej potrzeby. Trehalozę najpierw pokochała farmacja, okazało się bowiem, że nie tylko nawilża, ale i wzmacnia naturalne funkcje bariery ochronnej naskórka, a konkretnie białek skóry.
Jeśli zaś naskórek jest ochroniony, poziom nawilżenia ciała podnosi się, mamy mniej podrażnień, a skóra jest jędrna i elastyczna. I ostatnio znalazłam trehalozę w naturalnych balsamach do ciała beBIO. Poza trehalozą jest też niezastąpiony kwas hialuronowy. I pojemność też jest idealna – do wyboru 350 ml i 200 ml (w tej drugiej opcji są balsamy o lżejszych konsystencjach, które szybciej się wchłaniają – na przykład na siłownię, wakacje, po porannym prysznicu.
Do tego różne zapachy i dodatki sprawiają, że chętnie je stosujemy. Od kilku lat jestem fanką beBIO i jeszcze się nie zawiodłam! DOceniam fakt, że tworzą ją pasjonaci ekologii. Prawie wszystkie opakowania tych produktów nadają się do recyklingu a wszystkie składniki są całkowicie wegańskie i nietestowane na zwierzętach – potwierdza to międzynarodowy certyfikat PETA CrueltyFree oraz certyfikat polskiej fundacji Viva!
Dajmy sobie zatem odrobinę zdrowej i eko przyjemności i dostarczajmy ciału to, co najlepsze. Balsamować skórę należy raz dziennie, choć latem zaleca się stosować balsamy częściej, na przykład po chłodzącym prysznicu lub po wyjściu z wody. Oczywiście, jeśli jesteśmy na powietrzu i mamy dłuższą ekspozycję na słońce, pamiętajmy o kremach z filtrem.